Jak ożywczy deszcz Duchu Święty, przyjdź!
Nowy Rok 2025 rozpoczęłam z postanowieniem, by otwierać się bardziej na natchnienia Ducha Świętego. To taki czas w moim życiu, kiedy bardzo potrzebuję światła, prowadzenia i wskazówek na mojej drodze, a nikt nie umie prowadzić lepiej od Trzeciej Osoby Trójcy Przenajświętszej. Po prawie miesiącu współpracy z Duchem Świętym widzę już Jego ciche jak wiatr, lecz bardzo wyraźne działanie. Mogę zapytać tylko samą siebie: dlaczego otworzyłam się na nie tak późno?
W moim poznawaniu Ducha Świętego sięgnęłam po książkę ks. Dolindo Ruotolo pt. "Przybądź, Duchu Święty!" Ten pokorny kapłan od dawna budzi mój szacunek, dlatego postanowiłam przeczytać, jakie są jego przemyślenia dotyczące Pocieszyciela. Zdumiała mnie w nich delikatność, a przy tym stanowczość, wierność Tradycji Kościoła oraz wytrwałe prowadzenie wokół tajemnic Ducha Świętego, istoty Jego darów i owoców.
Jestem przekonana, że lektura ta wpadła w moje ręce dosłownie pod natchnieniem Ducha Świętego. Bardzo wzięłam sobie do serca następujące słowa:
"Po usunięciu ducha świata trzeba użyć tych pozytywnych i bezpośrednich metod, które stawiają nas w zasięgu działania Ducha Świętego. Przede wszystkim należy pielęgnować wewnętrzne skupienie i nawyk częstego myślenia o Bogu. Wtedy Duch Święty przemawia do serca, dając duszy światło, siłę i pocieszenie.
Trzeba przywyknąć do ofiarowywania czegoś Panu, a więc ćwiczyć się w rezygnacji z siebie i pokucie. Trzeba modlić się i często wzywać Ducha Świętego z ogromną, dziecięcą ufnością, w jedności z Jezusem Chrystusem, który obiecał, że ześle nam swojego Ducha oraz w jedności z Najświętszą Maryją Panną, jak to czynili Apostołowie w Wieczerniku."
Pielęgnować wewnętrzne skupienie... aby to robić potrzeba nam cichości serca.
Jak wygląda moja tegoroczna przyjaźń z Duchem Świętym? Przede wszystkim zaczęłam codziennie odmawiać modlitwę, jakiej małego Karola Wojtyłę nauczył jego ojciec. Jej słowa to nic innego jak pokorne wołanie o dary Ducha Świętego. Z każdym miesiącem pragnę pochylać się nad tajemnicą Pocieszyciela oraz nad sensem darów i owoców Jego działania, jakie wylicza św. Paweł z Tarsu w Liście do Galatów. Odkryłam również - nie bez zdziwienia - że aktualne tłumaczenia Pisma Świętego pomijają niektóre owoce Ducha Świętego, które zostały wspomniane jeszcze w Wulgacie. Owoców jest wszakże dwanaście, a są nimi: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość (dobrotliwość), dobroć, łaskawość (nieskwapliwość), cichość, wierność, skromność, wstrzemięźliwość i czystość.
W styczniu szczególnie przyglądam się cichości. Pięknie napisał o niej ks. Jan Twardowski:
"Co to jest serce ciche?
Serce, które nie hałasuje o sobie, nie opowiada o swoich urazach, nieszczęściach, cierpieniach.
Serce, które potrafi uciszyć się, żeby usłyszeć cudze nieszczęście i głos samego Boga, przemawiającego poprzez nasze sumienie. (...)
Najważniejsze daty w moim życiu - narodzin i śmierci - zależą tylko od Boga:
palą się jak świece - Bóg zapalił mnie i zdmuchnie."
Czym tak naprawdę jest cichość?
Nie jest ona tylko milczeniem i ustępowaniem. Nie oznacza, że nie masz nic do powiedzenia, że usuwasz się celowo w kąt. Cichość oznacza, że nie krzyczysz o sobie, masz w sercu taką przestrzeń, którą zostawiasz tylko dla Boga.
Komentarze
Prześlij komentarz