Owoce Ducha Świętego cz. 1 Cichość
Istnieje krzyk bez podnoszenia głosu - ile go dzisiaj we współczesnym świecie.
Można krzyczeć strojem, szokować, przekraczać kolejne granice. Wszystko to jest tak naprawdę wołaniem: spójrz na mnie!
Można krzyczeć przez nadmierne uzewnętrznianie się, nadaktywność, potrzebę podziwiania, za którą kryje się próba udowodnienia sobie i innym: jestem coś wart!
Można krzyczeć na różne sposoby, przyciągać uwagę, szukać atencji. Owocem zaś Ducha Świętego jest cichość. Dlatego cały styczeń rozmyślałam o cichości, a pomogły mi w tym m.in. kazania ks. Aleksandra Woźnego.
Sługa Boży, ks. Aleksander Woźny był przykładem kapłana, w którego życiu działanie Ducha Świętego owocowało cichością. Ze wspomnień osób, które go znały wyłania się postać stroniąca od hałasu, nienarzucająca się, będąca niemal na uboczu. Gorliwie i wytrwale wypełniał swoje duszpasterskie powołanie. Głosił kazania i nauki rekolekcyjne, m.in. cykl „Osiem błogosławieństw”, z którego pochodzi „Nauka o cichości, cnocie pozostającej w ścisłej jedności z pokorą”, nad którą ostatnio miałam okazję się nieco zatrzymać.
Ks. Woźny cytuje wiele fragmentów Pisma Świętego, które zachęcają nas do tego, by być cichym. Jak wskazuje jednak ks. Woźny, „wyrażenie <<cichość>> jest tłumaczone jako łagodność. Po grecku użyte jest to samo słowo i w tym miejscu, gdzie po polsku jest cichość i gdzie jest przetłumaczone jako łagodność. Łagodność okazuje się raczej w działaniu, a cichość - w mowie.”
„Głoszenie, samo słowo, nie sprzeciwia się cichości wewnętrznej (…)
Cichość zewnętrzna, ta faktyczna cichość i łagodność, którą należy wypełniać, jest przeciwna niepotrzebnemu gadaniu, szukaniu rozgłosu, zajmowaniu innych swoją osobą i swoimi sprawami.
Cichość wewnętrzna jest ważniejsza, bo cichość zewnętrzna tylko wtedy jest godna nazwy cnoty, gdy wynika z właściwego usposobienia wewnętrznego, inaczej mogłaby być tylko zewnętrzna formą, a nawet mogłoby to być oszukiwaniem ludzi.”
Ks. Woźny wyraźnie zaleca, by praktykować wewnętrzną cichość, która opiera się na całkowitym zawierzeniu Panu Bogu. Objawia się ona również w całkowitym uwolnieniu się od ludzkiej pretensji, od cudzych opinii, oczekiwań, ale i od ciągłego porównywania się. Kto jest cichy, ten jest wewnętrznie wolny.
Człowiek cichy potrafi przebaczać i usprawiedliwia drugiego człowieka, a w swojej codzienności naśladuje Maryję. Ona to bowiem ukochała życie ukryte, do którego zaprasza każdego człowieka. Cichość to nie tylko brak narzekania, utyskiwania, ale również unikanie nadmiernego mówienia o sobie. Jakie to trudne w dzisiejszych czasach, gdzie wciągają nas social media, a najciekawsze dla innych wydaje się to, co robimy i podglądanie każdego naszego kroku. Jak wskazuje ks. Woźny praktykowanie cichości to wolność od roztrząsania - nawet we własnych myślach - tego, co kto nam jest winien, a także niezabieganie o ludzkie uznanie. Jakie to trudne - czynić bez oczekiwania poklasku, choćby nawet nikomu się to nie podobało, choćby nikt o tym nie wiedział - tylko sam Bóg.
Dlaczego warto być cichym? Bo taki jest właśnie Jezus i Jego Matka. Ponadto będąc cichymi możemy naprawdę inspirować innych do dobrego. Hałas wiąże się zawsze ze złym duchem, natomiast „ściszenie umożliwia nam spostrzeżenie działania Boga i usłyszenie Bożej mowy.”
„Cichość to celowa rezygnacja, a nie niezaradność (…)
Nasza cichość pomaga dostrzec działanie Boga w innych ludziach. Cisi ludzie wywierają szczególny wpływ na innych. (…) Czy cichość nie jest jednak jakimś bezwładem? Bez wątpienia człowiek cichy nieraz przegra ze światem. Ale czy ktoś może gorzej przegrać niż „przegrał” Pan Jezus na krzyżu? A jednak wtedy odniósł największe zwycięstwo. I odniesie je też cichy, gdy jest zjednoczony z Bogiem.”
Jak być cichym?
„Cichość jest to łaska. Pan Bóg dopomaga nam do tego, żebyśmy byli takimi, jakim był Pan Jezus. O łaskę trzeba prosić, trzeba się o nią modlić.”
„Trzeba też współpracować z łaską, czyli przełamywać się, przepraszać Boga i ludzi za głośność. I to jest sposób, aby stać się narzędziem w ręku Wszechmogącego Boga.”
Dlatego wołam jak podmiot liryczny w wierszu Kazimiery Illakiewiczówny:
„O Boże, napełnij mnie ciszą
Jak pole kwitnącym lnem!
Ojczyznę moją słyszę,
Jak czuwa nad moim snem.
Kołysze mnie ufność niezmienna
I nic mi więcej nie trzeba,
Ojczyzno, słodyczą wierną,
Sięgającą od ziemi do nieba…”
Komentarze
Prześlij komentarz