Polska Dziewczyno, posłuchaj…
Może dawno nikt nie pisał do Ciebie listu. Nigdy nie wstał, gdy weszłaś do pokoju. Może nikt Ci nie powiedział, że jesteś piękna, ważna i jedyna. Tak bardzo pragniesz uwagi, docenienia, ale nigdy się do tego nie przyznasz.
Polska Dziewczyno, Ktoś napisał do Ciebie już wiele lat temu. Czy zechcesz przeczytać ten list?
Kilka lat temu byłam w trudnym momencie swojego życia. Ciągle w żałobnej czerni ubrań, którą znienawidziłam. Z głową pełną problemów, jakich rozwiązanie przerastało moje możliwości. Z dwójką malutkich dzieci domagających się uwagi. W trakcie przeprowadzki, w pewnym sensie na zakręcie życia. Ostatnia rzecz, o jakiej myślałam, była kobiecość. Właśnie wtedy za sprawą projektu dla kobiet Urzekająca po raz pierwszy przeczytałam list Prymasa Polski Kard. Stefana Wyszyńskiego do polskiej dziewczyny, który wygłosił 28 lipca 1958 r. na Jasnej Górze.
Nie byłam wcześniej pasjonatką Kardynała Wyszyńskiego. Pamiętam z domu rodzinnego, że moja Babcia miała obraz z brązu z wizerunkiem Prymasa. Na wiele lat z tym właśnie kojarzył mi się Kardynał Wyszyński - z posągowym, dostojnym Ojcem Kościoła. Zderzenie między moją wizją Prymasa a tym, co przeczytałam w Liście było ogromne. Zapragnęłam przeczytać coś więcej. Zaczęło się od książki „O godności kobiety”, „Zapisków więziennych”, potem „Kobiety w Polsce współczesnej”. Przez ostatnie lata przeczytałam wiele tekstów, kazań, konferencji i wykładów, które Prymas Wyszyński kierował do kobiet. Mogę bez żadnej przesady powiedzieć, że te słowa zmieniły całe moje życie.
Nigdy przedtem nie spotkałam się z tak wielkim wyczuciem kobiecej duszy, tak wyjątkowym podejściem do kobiety, z tak ogromnym jej uszanowaniem.
„Zapamiętam sobie: ilekroć wchodzi do twego pokoju kobieta, zawsze wstań, chociaż byłbyś najbardziej zajęty. Wstań, bez względu na to, czy weszła matka przełożona czy siostra Kleofasa, która pali w piecu. Pamiętaj, że przypomina ci ona służebnicę Pańską, na imię której Kościół wstaje. Pamiętaj, że w ten sposób płacisz dług czci twojej Niepokalanej Matce, z którą ściślej jest związana ta niewiasta niż ty. W ten sposób płacisz dług wobec twej rodzonej Matki, która ci usłużyła własną krwią i ciałem… wstań i nie ociągaj się (…) dobrze ci to zrobi…”
Kardynał pisał te słowa w grudniu 1955 r., gdy był jeszcze internowany. Wówczas żaden z biskupów ani księży nie mógł się do niego dostać, a przepustkę dostały dziewczęta z Ósemek. Czy to wczesna śmierć Matki czy życiowe okoliczności, a może natchnienie Ducha Świętego sprawiły, że Ksiądz Prymas miał tak niezwykłe podejście do kobiet? Może wszystkie te czynniki miały na to wpływ. Jedno jest pewne - na mnie ogromne wrażenie robiły i nadal robią słowa Księdza Prymasa kierowane szczególnie do kobiet.
List z 1958 r. dotyczy tak wielu aspektów - czystości, skromności - jakże zapomnianych i wydrwionych dziś „cnót niewieścich”, o których opowiada się dowcipy i tworzy memy. Tymczasem ile w nim prawdy, jakże te słowa są prorocze:
„Dziś, najmilsze dziewczęta, w trosce o polski kraj i polski dom, o zagrożoną godność polskiej kobiety, w walce o czyste serce polskich dziewcząt, zacznijcie jakiś Nowy Styl w codziennym zachowaniu (…)
Styl prawdziwie dziewczęcy, pełen najwyższego wdzięku i kobiecości, prostoty, a przecież pełen godności. (…)
Wiecie, co to znaczy ładny? To znaczy pełen ładu. Musicie być ładne, to znaczy uporządkowane, zharmonizowane we wszystkim. (…)
Nie wszystko jedno, jakim językiem przemawiasz do swoich koleżanek i kolegów, nawet do samej siebie (…) Słowo niegodne Twoich ust coś w tobie rzeźbi, zostawia ślad… (…)
Nie wszystko jedno, przeciwnie, to bardzo ważne, jak się ubierasz (…)”
To nie miejsce ani czas, by cytować cały list - zachęcam, by przeczytać go w całości, można go znaleźć bez przeszkód w internecie. Ks. Prymas w swoim nauczaniu porusza bardzo wiele wątków - wskazuje, że zarówno ubiór, jak i nawet makijaż, ogólna dbałość o wygląd jest czymś pozytywnym, pod warunkiem, że kobiety nie zniewala. Strojem wiele można powiedzieć - co szczególnie widać w dzisiejszych czasach. Jednakowo ubrani młodzi ludzie mówią, że chcą być akceptowani, a skąpe stroje krzyczą o uwagę.
Kardynał Wyszyński podkreślał, że szczególna doniosłość kobiety wynika bezpośrednio z najważniejszej roli, jaką Matka Boża odegrała w historii zbawienia. Właśnie macierzyństwo - czy fizyczne czy duchowe - Kardynał postrzega jako najważniejsze powołanie kobiet. Dla mnie bardzo ważne było zrozumienie tego, że nie można walczyć z własną kobiecością, lecz trzeba współpracować z łaską Bożą. Tylko taka postawa umożliwia nam rozwój osobisty i pokój serca.
„Ojciec niebieski zapragnął Twojego istnienia i umieścił Cię w czasie, w swoim kalendarzu. Wyznaczył Ci jako czas Twego życia na ziemi XX w., tu w Polsce, w twojej rodzinie. Obmyślił Ci ojca i matkę, którzy przekazali Ci życie, dał Ci najbliższe otoczenie rodzinne (…) On nadal Ci cechy właściwe Twojej istocie (…)
Najbardziej istotną sprawą jest dostrzegać zasadnicze cechy swojej osobowości, swojej kobiecości i aprobować je z radością oraz wyciągać z tego konsekwencje.
To znaczy idąc po linii zamiaru Bożego, rozwijać te właściwość, a nawet być z nich dumnym (…)
Bądźcie tym, czym zapragnął Was Stwórca.”
Nauczanie Kardynała Wyszyńskiego to kopalnia tekstów dla kobiet, które można czytać, brać na warsztat, inspirować się nimi. Nigdy wcześniej i nigdy potem niczyje słowa tak bardzo we mnie nie pracowały. To, jaką dziś jestem kobietą, zawdzięczam bł. Kardynałowi Wyszyńskiemu.
Życzę tego każdej kobiecie, by odkryła, kim jest i uśmiechnęła się do samej siebie. Resztę warto zawierzyć Bogu. I warto mieć dobrego Patrona, takiego jak bł. Kardynał Wyszyński.
Komentarze
Prześlij komentarz