Etat bez zmiennika - o pracy kobiet
Wychowałam się w domu, w którym etos pracy zawodowej kobiet był bardzo silny. Być może dlatego, że nie było w nim korzeni szlacheckich, a każdy członek rodziny od najmłodszych lat pracował ciężko na roli. Ponadto moja Mama poprzez swoją pracę zawodową - a była urzędniczką - w dużej mierze utrzymywała dom - z uwagi na okoliczności losowe i dramatyczny wypadek mojego Taty, po którym stracił zdolność do pracy.
Wszystko to, ale i mój pęd do wiedzy oraz podjęcie się niełatwego prawniczego wykształcenia (5 lat studiów, kolejne 3 aplikacji zawodowej i tygodniowy egzamin państwowy) sprawiło, że nie wyobrażałam sobie, by nie pracować zawodowo. Przeszłam jednak długą drogę, w której za rękę chwycił mnie Prymas - bł. kard. S. Wyszyński.
Czy to nie jest cud? Czy to nie jest - wybaczcie, drogie matki, najwspanialsza fabryka czy laboratorium, którego godności i wartości nic nie przesłoni? To cud Boży, który dzieje się w was. I nikt nie zastąpi was tam właśnie - mówiąc słowami pisarki Rachmanowej - w "fabryce nowych ludzi". A tymczasem wszechwładztwo ekonomizmu produkcyjnego niekiedy wyrywa was z rodzin, zagarniając do pracy niewątpliwie użytecznej, jednakże tym samym wyrywa jakby spod waszych serc nowe życie narodu. A przecież jest jakaś hierarchia wartości!"
"Jeżeli wszystkim zależy na dowartościowaniu rodziny, to nie trzeba rodzinie odbierać wpływu na wychowanie dziecka, tylko stworzyć takie warunki, aby mogło ono jak najdłużej przebywać w domu. (...) Jeżeli dzisiaj polityka rodzina ma iść we właściwym kierunku, to nie w tym, aby zatrzymywać dzieci jak najdłużej poza rodziną. Ma ona przede wszystkim dowartościować ekonomicznie rodziców, aby mogli otoczyć opieką dzieci w domu."
Prymas wskazywał: "Największym dziś kryzysem jest kryzys życia rodzinnego: brak poczucia bezpieczeństwa małego Polaka w rodzinie - bądź co bądź jeszcze katolickiej - brak zabezpieczenia jego formacji duchowej, religijnej w szkole, w której elementy kultury narodowej, a więc chrześcijańskiej są starannie wyniszczane."
Dzisiaj jest wiele możliwości - przede wszystkim szansą jest praca zdalna, która może być wykonywana z domu i w elastycznych godzinach. To szansa również dla mnie, która będąc po raz trzeci w stanie błogosławionym świadomie rezygnuję z pracy zawodowej, planując podejmować ją zdalnie w dogodnych dla siebie i rodziny porach. Nie była to w moim przypadku decyzja łatwa, ale przyniosła mi wiele pokoju w sercu.
Daleka jestem od wskazywania jedynych i właściwych rozwiązań, bo każda mama jest w zupełnie innej sytuacji życiowej. Chcę tylko podkreślić, że praca zawodowa nie jest niczym złym, nie trzeba jej demonizować, jednak zawsze powinna stać niżej w hierarchii wartości niż rodzina - bo jak mówił Prymas:
"Dzisiaj świat kobiet przeżywa ogromną ewolucję. Coraz więcej mamy kobiet z dyplomami akademickimi, wyspecjalizowanych, oddających kulturze światowej wielką przysługę, dzięki właściwościom duszy kobiecej, jakimi są: subtelność, wnikliwość, sumienność. Ale człowiekowi współczesnemu potrzeba przede wszystkim serca! Najbardziej dyplomowana matka, ale bez serca nie potrafi wychowywać dzieci, nie spełni swoich zadań rodzinnych. Młodemu pokoleniu - przyszłości Narodu, potrzebne jest serce matki."
Komentarze
Prześlij komentarz