„Z różą w dłoni” - powieść, której patronuje św. Rita

Za taką książką tęskniłam zanim jeszcze Jagoda ją napisała. Czekałam na mądrą, dobrą polską powieść, która na nowo zapali we mnie chęć do czytania tego gatunku. Marzyłam o książce, która będzie z rodu Józefa - jakby to powiedziała Ania Shirley. Nasza, bliska, osadzona w katolickich wartościach, a jednocześnie pozostawiająca bez tchu, wciągająca od pierwszej do ostatniej strony.

Taka właśnie jest najnowsza powieść „Z różą w dłoni” napisana przez Jagodę Kwiecień i wydana staraniem Wydawnictwa Esprit. Pachnąca różami książka, której patronuje św. Rita. 


Autorka wprowadza czytelnika w świat malowniczej Zatoki Wrzosowskiej, gdzie kilkoro przyjaciół nadal stara się ocalić łączącą ich więź. Mimo nieuniknionej dorosłości i napiętych relacji, młodzi ludzie pragną zachować od zapomnienia bliskość, rozmowy do późna w nocy i obecność, której w dzisiejszych cyfrowych czasach tak często nam brakuje. 

Główna bohaterka, Róża, stoi na życiowym rozdrożu. Zdradzona przez ukochanego, nie potrafi ruszyć z miejsca. Po stracie ukochanej Mamy nie umie poradzić sobie z tęsknotą. Jej położenie wydaje się beznadziejne, może dlatego przypomina sobie o św. Ricie? Ulubiona święta jej Mamy staje się pretekstem do odkurzenia pamiątek z przeszłości. Odnaleziony klucz do sekretarzyka Mamy okazuje się kluczem do zagubionej duszy córki. Dzienniki zmarłej  objaśniają Róży codzienność, prowadzą przez trudne doświadczenia, dodają sił i otuchy. 
Nie ukrywam, że to mój ulubiony wątek tej powieści, który odczytuję bardzo osobiście. Przeżycia Róży są mi w tym aspekcie niezwykle bliskie i sama chciałabym znaleźć taki list adresowany do mnie przez moją zmarłą przed ośmioma laty Mamę… Ta płaszczyzna opowieści pozwala jednak zrozumieć czytelnikowi, że miłość sięga dużo dalej poza bramę śmierci, bo jej źródło tkwi w Miłości Boga do człowieka. 


Wielu z czytelników do gustu przypadnie zapewne historia Róży i Huberta, którzy krążą wokół siebie niczym satelity, wzajemnie przyciągając się i odpychając. Mnie jednak szczególnie ujęła metamorfoza Sypniewskiego, której wszyscy jesteśmy świadkami. Stopniowo jak zmianie ulega Jego relacja z Bogiem i jak otwiera się na działanie Ducha Świętego, obserwujemy odrodzenie tego bohatera jako człowieka, jego dojrzewanie do miłości i ofiary. 

W książce pięknie i subtelnie poprowadzony jest wątek wiary. Nienachalnie wkraczamy w świat bohaterów, dla których ważna jest Eucharystia, Adoracja i kult św. Rity. Jestem głęboko przekonana, że to drugie dno powieści przyniesie owoce. Nie chodzi tu bowiem tylko o piękną historię, wzruszającą opowieść, ale o głębszą refleksję nad tym, jak wygląda moje własne życie duchowe. Pośród pogubienia, siłowania się z Bogiem, a nawet spraw beznadziejnych, zawsze jest światełko w tunelu, tak jasne, że wskazuje drogę i tak pewne, że wzbudza poczucie bezpieczeństwa. On jest i czuwa, w każdym naszym strapieniu. 

Ujmująca jest wrażliwość autorki, która wprost przenosi się na strony książki. Bohaterowie są utkani z różnych, często nieidealnych cech, mają jednak w sobie prawdę, szlachetność i gdybyśmy mogli się z nimi spotkać, zapewne dobrze by im patrzyło z oczu. Każdy z nich ma jednak swoją własną opowieść, swoje pasje, pragnienia i słabości. Czytelnik czuje się pośród nich po prostu jak w gronie dobrych, wypróbowanych przyjaciół. 
Dziękuję Jagodzie za tak radujące moje serce nawiązania, przebłyski mojej wrażliwości, momenty rozpoznania - takie jak miłość do książek Jane Austen, a także postać Wiki szyjącej własne ubrania na maszynie z nutą vintage. 


Od dawna lubię czytać teksty, jakie Jagoda Kwiecień publikuje na blogu i w mediach społecznościowych. Jej styl, a także konsekwencja w tym, jak dzieli się swoimi pasjami są imponujące. Jej pierwsza powieść skupia w sobie cały ten warsztat twórczy i sprawia, że książkę przede wszystkim bardzo dobrze się czyta. Wielość wątków ubarwia historię, ale nie przytłacza czytelnika, lekki, ale trzymający poziom styl sprawia, że przez lekturę można po prostu płynąć. 

Nie można nie wspomnieć o niezwykłym wydaniu tej powieści, które jest estetyczną ucztą dla oka. Romantyczna okładka, delikatna czcionka, a nade wszystko barwione brzegi, układające się w kształt róż sprawiają, że mamy do czynienia z majstersztykiem w każdym tego słowa znaczeniu. 

Dlaczego zatem zawahałam się, gdy otrzymałam propozycję objęcia tej książki swoim patronatem? Pierwsze o czym pomyślałam: przecież tak dawno nie czytałam powieści. Oprócz starej, dobrej klasyki, niemal nie czytam już nowych powieści. Książka Jagody pozwoliła mi jednak przypomnieć sobie, dlaczego ten gatunek zajmuje szczególne miejsce w moim sercu. W podziękowaniach Jagoda cytuje słowa D. Hunter: „Powieści są jak portale do różnych miejsc, kocham to, jak potrafią wciągać w życie bohaterów, a ci stają się naszymi przyjaciółmi.”

Zawsze w ten sposób postrzegałam czytane przez siebie książki. W ostatnich miesiącach z powodu mocno ograniczonych możliwości czasowych najłatwiej było mi zrezygnować z książek obyczajowych, ale dziś widzę, że nie była to zupełnie słuszna decyzja. Powieści są bowiem jak tajemnicze ogrody, jak bramy do naszych Narnii, jak kolejna przygoda, jasny płomień w szarzyźnie codzienności. 

Taka jest też powieść „Z różą w dłoni”. Każdy z nas niesie z sobą niczym róże całe naręcza swoich codziennych zmartwień, trudności, cierni, a dobry Bóg przez wstawiennictwo świętych i błogosławionych uwalnia nasze serca od tych ciężarów i daje nam nadzieję. 

Powieść Jagody daje pokój serca - oby każdemu z Was przyniosła to, na co w głębi duszy czekacie.  Dawno nie było na rynku tak dobrej książki! Nim ukażą się kolejne części tej trylogii zamówcie swój egzemplarz - na długie jesienne wieczory, mroźne zimowe poranki czy też w otulającym prezencie dla kogoś bliskiego. 


Wielkie gratulacje dla autorki, która jest przykładem tego, że pracowitość i pasja są w życiu tym, co prowadzi nas najwłaściwszą drogą - ku pięknemu rozwojowi. 

__________________________________

We współpracy recenzenckiej z Wydawnictwem Esprit.

Książkę można zamówić w księgarni wydawnictwa: 

Zamów książkę „Z różą w dłoni”


Komentarze