„Misja i krzyż” - biografia abp A. Baraniaka

 

To już ostatnie dni listopada. Kończy się powoli 2024 rok, który został przez Sejm ogłoszony Rokiem abp Antoniego Baraniaka. Przez ostatnie miesiące starałam się przybliżać ofiarne życie tego wielkiego, lecz jakże skromnego kapłana. Cieszę się, że mogę dziś polecić zainteresowanym postacią abp Baraniaka wydawniczą nowość - biografię autorstwa historyka Czesława Ryszki, wydaną staraniem Wydawnictwa Esprit. 


Mając pewną orientację w źródłach poświęconych abp Baraniakowi mogę z całą pewnością stwierdzić, że jest to chyba jedyna taka biografia - jednocześnie kompleksowa, lecz nieprzytłaczająca swoją objętością. Tak jak w życiu abp Baraniak pozostawał nieco w cieniu wielkich Prymasów - Augusta Hlonda i Stefana Wyszyńskiego, tak na kartach tej książki zdarza się, że to właśnie tym kardynałom oddawany jest pierwszy plan. Dzieje się tak jednak dlatego, by wyjaśnić czytelnikowi kontekst historyczny i sytuacyjny. Wszystko to sprawia, że biografia ubogaci nie tylko znawców postaci abp Baraniaka, ale nade wszystko osoby pragnące po raz pierwszy spotkać się z tym inspirującym kapłanem. 

Czesław Ryszka sięga hojnie do źródeł, tekstów kazań i prywatnych notatek, a także do licznej dokumentacji fotograficznej. Od czasów młodości spędzonych na formacji salezjańskiej, po okres sekretariatu Prymasa Hlonda i wojennej tułaczki, stalinowski terror i więzienie na Rakowieckiej, aż wreszcie do momentu stanięcia na czele metropolii poznańskiej - każdy z tych etapów życiowych i kapłańskiej drogi szeroko opisano w biografii. Wyłania się z niej postać cichego, bardzo skromnego, ale niezwykle oddanego Kościołowi, pracowitego kapłana. Trudno dziś wyobrazić sobie, jak mógłby wyglądać polski Kościół gdyby nie heroiczna postawa abp Baraniaka wobec komunistycznego aparatu. 


Tak o abp Baraniaku mówił po latach bł. kard. Stefan Wyszyński:
"Uszanowałem ten spadek. Byliśmy obydwaj aresztowani i wywiezieni z ulicy Miodowej jednej nocy. Nie wiedzieliśmy, jakie są nasze losy. Pytany: kto tu gospodarzem po moim odjeździe, odpowiedziałem - biskup Baraniak. Nie powiedziano mi wtedy, że jest on już izolowany. W kilka godzin po moim wywiezieniu i on został zabrany i osadzony w więzieniu. Biskup Baraniak uwięziony był dla mnie niejako osłoną. Nie niego bowiem spadły główne oskarżenia i zarzuty, podczas gdy mnie w moim odosobnieniu przez lata oszczędzano. Nie oszczędzano natomiast biskupa Antoniego. Wrócił na Miodową w 1956 r. tak wyniszczony, że już nigdy nie odbudował swej egzystencji psychofizycznej. Pozostał człowiekiem drobnym, choć niezwykle aktywnym, podejmującym każdy trud bez wahania. O tym, co wycierpiał, można się było dowiedzieć tylko od współwięźniów. Domyślałem się, że mój względny spokój w więzieniu zawdzięczam jemu, bo on wziął na siebie jak gdyby ciężar całej odpowiedzialności Prymasa Polski."

Czesław Ryszka odpowiada na pytanie - dlaczego abp Baraniak był dla komunistów tak ważną postacią? Otóż - planowano - wzorem Węgier - przeprowadzić pokazowy proces sądowy Prymasowi Wyszyńskiemu, w którym abp Baraniak miał być jako sekretarz Prymasa głównym świadkiem. Sądzono, że torturami fizycznymi i psychicznymi zdołają wymusić na abp Baraniaku złożenie zeznań obciążających kard. Wyszyńskiego. Postawa abp Antoniego była jednak nawet w obliczu największych i najboleśniejszych prześladowań nieugięta. Przyszło mu jednak drogo zapłacić za wierność Kościołowi i Chrystusowej Ewangelii. Osiem razy przedłużano mu areszt tymczasowy, a w więzieniu spędził przeszło dwadzieścia siedem miesięcy - razem długich 825 dni i nocy. To, co przeszedł możemy odtworzyć jedynie z zeznań innych więźniów, którym oddano głos w biografii. Z dokumentów opracowanych m.in. przez abp Marka Jędraszewskiego, relacji świadków wiemy, że abp Baraniak był w więzieniu bity, głodzony, pozbawiony podstawowej pomocy lekarskiej. O torturach, jakie wobec niego zastosowano opowiedziała Jolanta Hajdasz w filmie pt. "Zapomniane męczeństwo", a potem również "Żołnierz Niezłomny Kościoła" i "Powrót."
 Czesław Ryszka obszernie przytacza również w książce wypowiedzi lekarek, które badały abp Baraniaka podczas jego hospitalizacji w Szpitalu Klinicznym im. Heliodora Święcickiego Akademii Medycznej w Poznaniu. Z tych relacji wyłania się obraz ogromnych blizn i ran, jakie pozostały "pamiątką" abp Baraniaka z pobytu na Rakowieckiej.


Biografia nie zatrzymuje się jednak na latach 1953-1956 r. Opisano w niej również aktywność abp Baraniaka po jego wyjściu z więzienia, kiedy to był metropolitą poznańskim i przygotowywał obchody Tysiąclecia Biskupstwa Poznańskiego. Razem z Prymasem Wyszyńskim abp Baraniak poprzez liczne działania pragnął poderwać naród od moralnej i duchowej odnowy, a jednocześnie tchnąć w niego nadzieję. 

Z wielką radością przyjęłam wiadomość o wydaniu biografii autorstwa Czesława Ryszki. Cieszę się, że powstają kolejne publikacje o abp Baraniaku, które jego niezwykłe świadectwo przedstawią kolejnym pokoleniom. 
Na początku lat 90. XX w. papież Jan Paweł II zapytał bp Marka Jędraszewskiego: "Co robicie w Poznaniu w sprawie abp Baraniaka?" Jak pisze Czesław Ryszka, w pytaniu tym zawierał się wprost papieski apel, aby ujawnić wielkość biskupa, jego poświęcenie, cierpienie i bohaterstwo.
Jako osoba od lat związana już z Poznaniem, sama dziś zadaję sobie pytanie, co robimy w sprawie abp Baraniaka i czy to wszystko, co możemy zrobić, by jego postać stała się bardziej znana, szanowana i uczczona? 

Z całego serca polecam każdemu z Was, by najpierw postać tę poznać, a następnie opowiedzieć o niej innym. 

Komentarze