Służąca czy królowa?
Moje ostatnie rozmyślania koncentrują się wokół służby innym, która może być tak różnie rozumiana i interpretowana. Ujęły mnie słowa ks. Dolindo Ruotolo, które pochodzą z maleńkiej, lecz niezwykle bogatej w treść książeczki „Jezus do serca mam”:
„Twój dom wymaga nieustannej pracy. Jesteś zmęczona i wydaje ci się, że już dłużej nie wytrzymasz. Twój mąż, Twoje dzieci , wszyscy domagają się twojej pomocy, twojej opieki. Masz wrażenie, że stałaś się ich służącą.
Jeśli sarkasz, jeśli gderasz, jeśli się złościsz to tak…
Jeżeli kochasz i dajesz z siebie z bezgranicznym poświęceniem nie jesteś służącą, lecz królową swojego domu…”
Co tak naprawdę oznaczają te słowa? Czasami największe znaczenie ma nie to, ile dajemy z siebie innym, ale jaką mamy intencję. Każdy z nas codziennie ma całe mnóstwo obowiązków. Nie żyjemy tylko dla siebie, lecz przede wszystkim dla drugiego człowieka. Dbamy o nasze dzieci, współmałżonka, rodziców, bliskich, podopiecznych. Płomień naszej duchowej świecy bardzo szybko się spala i tak często odczuwamy syndrom wypalenia. Bywa, że jesteśmy zmęczeni i postrzegamy służbę jako coś negatywnego - niczym jarzmo zbyt ciężkie, by je dalej nieść. Ojciec Dolindo zauważa, że praca na rzecz drugiego człowieka może być nieznośna, jeśli nie będziemy mieć w sobie miłości. Pozwalając na to, by zwyciężyły w nas pretensje, utyskiwania, wyrzuty, tracimy sens naszej ofiary.
Mamy w Polsce piękny przykład błogosławionej, która całe swoje życie spędziła jako służąca. Bł. Aniela Salawa powiedziała kiedyś: "W każdych warunkach życia ziemskiego zbawić się można - trzeba tylko chcieć."
W biografii bł. Anieli Salawy czytamy takie słowa: "Nawet kanonizowani święci w Kościele katolickim nie przez to się zbawili, że dokonali tyle nadzwyczajnych czynów albo że podziwiamy w nich wyjątkowy stopień wspaniałego heroizmu, ale dlatego, że w swym życiu codziennym zawsze i we wszystkich szczegółach swego postępowania, nawet w tych najmniejszych, najbardziej niepozornych, starali się wypełnić przede wszystkim Boże prawo, przykazania, że umieli życie swe dostosować do woli Bożej."
Pewna bardzo mądra Osoba zwróciła niedawno moją uwagę na niezwykłe i zupełnie niecodzienne powiązanie dwóch kobiet - bł. Anieli Salawy, służącej i św. Jadwigi - królowej. Podczas homilii w czasie Mszy Świętej beatyfikacyjnej Anieli Salawy w Krakowie, 13 sierpnia 1991, papież Jan Paweł II powiedział niezwykłe słowa:
"Niech się zjednoczą w naszej świadomości te dwie kobiece postaci: królowa i służąca! Czyż całe dzieje świętości chrześcijańskiej, duchowości budowanej na ewangelicznym wzorze, nie wyrażają się w tym prostym zdaniu: Służyć Bogu to znaczy królować. Tę samą prawdę wyraża życie wielkiej królowej i życie prostej służącej."
Gdy po raz kolejny robię pranie, siedzę przy łóżku chorego dziecka czy do późna sprzątam, nachodzą mnie czasem różne myśli. Kiedyś wkradała się tam gorycz, poczucie jakiegoś niezrozumienia, lecz dzisiaj wiem już, że każda, nawet najmniejsza rzecz, oddana Bogu z miłością, może być krokiem na drodze do zbawienia. Jeśli robimy coś dla innych z przymusu, bez naszej wewnętrznej zgody, jesteśmy naprawdę jak służący, oczekujący wynagrodzenia. Kiedy jednak nasza ofiara jest darem serca, odpłacić za nią może nam tylko Bóg.
Ciekawe zestawienie z królową Jadwigą... Ja też staram się zawsze przy pracy wzbudzać właściwą intencję. Twój post zachęcił mnie, by zapoznać się z błogosławioną Anielą Salawą! Dziękuję, bardzo ciekawy tekst.
OdpowiedzUsuń