O wczesnej Pierwszej Komunii Świętej
W najbliższą sobotę minie dokładnie rok odkąd nasza starsza córka po raz pierwszy przyjęła Pana Jezusa do swojego serca. Była to wyjątkowa, cicha uroczystość wczesnej Pierwszej Komunii Świętej. O przygotowaniach do niej i motywach tej decyzji pisałam już dość dużo na profilu na Instagramie w ubiegłym roku. Dziś, rok później, chciałabym odnieść się trochę do swoich własnych wątpliwości i może rozwiać obawy osób, które nadal nie są przekonane do wczesnej Pierwszej Komunii Świętej. Jestem też pewna, że była to jedna z najlepszych decyzji dla naszej rodziny, która została podjęta dzięki wielkiemu pragnieniu córki.
Czym w ogóle jest Wczesna Komunia Święta? To po prostu uroczystość przyjęcia po raz Pierwszy Pana Jezusa, jednak jest ona dedykowana dzieciom młodszym - zazwyczaj sześcioletnim, jeszcze nie chodzącym do szkoły podstawowej. Zawdzięczamy ją w Kościele papieżowi Piusowi X, który jako kilkuletni chłopiec bardzo pragnął przyjmować Pana Jezusa do swojego serca. W tamtych czasach Pierwszą Komunię przyjmowano w wieku nastoletnim, czego mały chłopiec zupełnie nie mógł zrozumieć. Jak głosi anegdota mały Giuseppe o swoim wielkim pragnieniu opowiedział biskupowi, który akurat wizytował jego miejscowość. Biskup podobno zapytał go: „A co ty, dziecko, wiesz na temat Ciała Pańskiego?”, na co chłopiec miał odpowiedzieć: „To jest Chrystus. Ksiądz biskup wie coś więcej?”.
Mały Giuseppe został wkrótce papieżem Piusem X i małym chłopcom i dziewczynkom z całego świata pozwolił wcześniej przystępować do Stołu Pańskiego. W 1910 r. został wydany dekret, który stawia już kilkuletnim dzieciom tylko jeden warunek: muszą wiedzieć, rozumieć, rozeznawać, że przyjmują Prawdziwe Ciało Chrystusa.
Kiedy moja córka już w wieku 5 lat zaczęła coraz częściej pytać, kiedy ona będzie mogła przyjmować Pana Jezusa do swojego serca, odpowiadałam, że musi się dobrze przygotować. Jednak wtedy w naszej parafii po raz pierwszy odbyła się uroczystość Wczesnej Komunii Świętej, co dało mi wiele do myślenia. Zaczęłam więc czytać. Duże wrażenie zrobiły na mnie nauki sł. Bożego ks. Aleksandra Woźnego, który propagował Wczesną Komunię Świętą i polecał, by swoje dzieci oddać Matce Bożej. Ks. Woźny pisał:
"O ile dziecko jest już na tyle rozumne, powiedz mu to jasno i otwarcie, że jego Matką jest teraz Matka Boża. To będzie dla twego dziecka wielkim przeżyciem, gdy je zaprowadzisz przed ołtarz i powiesz mu to szczerze. (...) Nie podejmuj się wychowywać dziecka sama, bo możesz pozbawić dziecko tego, co jest u niego piękne. Przecież nie możesz umieć wszystkiego, co do wychowania jest potrzebne. Nawet gdybyś była profesorem psychologii, jeszcze nie wiedziałabyś wszystkiego i nie mogłabyś wziąć na siebie całej odpowiedzialności. Najlepiej więc zrobisz, gdy oddasz swe dziecko na wychowanie Matce Bożej."
Po tych słowach wiedziałam już, że nie ja tutaj decyduję, ale Matka Boża. Zaczęliśmy przygotowania, które były pięknymi rekolekcjami dla całej naszej rodziny. Łucja przyjęła Pana Jezusa do swojego serca po raz pierwszy w Wielki Czwartek. Nie da się opisać tak anielskiego wyrazu jej twarzy w tej chwili, który mogłam obserwować z bliska. Nie tylko w tym momencie, ale zawsze, gdy obserwuję, jak ta mała dziewczynka przystępuje do Stołu Pańskiego, budzi się we mnie wielkie wzruszenie.
Czuję też wielką wdzięczność za nasze głębokie, dostosowane do wieku przygotowania, a także tę cichą i skromną uroczystość. Bez przyjęcia, bez wielkich prezentów i przede wszystkim bez czegokolwiek, co mogłoby przesłonić wymiar duchowy tej wyjątkowej chwili.
Nie wiem, ile lat ziemskich będzie dane naszej córeczce. Mam jednak świadomość, że o całe trzy lata dłużej będzie mogła przyjmować Jezusa do swojego serca. To wielki dar, może największy, w którego otrzymaniu możemy naszym dzieciom pomóc.
Kiedy słyszę czasem te argumenty: ale po co tak wcześnie? Co to dziecko rozumie? - wtedy przypominają mi się słowa małego Giuseppe:
"To jest Chrystus. Czy Ty wiesz coś więcej?"
"To jest Chrystus. Czy Ty wiesz coś więcej?"
__________________________________________________________________
Serdecznie dziękuję Archiwum Archidiecezjalnemu w Poznaniu - a zwłaszcza ks Kustoszowi dr Rafałowi Rybackiemu, za możliwość opublikowania w niniejszym wpisie zdjęć oryginału listu papieża Piusa X, który to list znajduje się w zbiorach tegoż Archiwum.
Komentarze
Prześlij komentarz