Matka, która nie umiera
Nie są to dla mnie proste słowa, ale jednak chciałabym napisać te kilka bardzo osobistych zdań, wierząc, że moje doświadczenia będą dla kogoś pomocne.
Dziś Moja Mama skończyłaby 70 lat. 8 lat temu odeszła do wieczności, gdzie czasu nie mierzy się w miesiącach i latach, ale w wymiarze serca.
Nagłe odejście Mamy było dla mnie wielkim szokiem. Trzy miesiące wcześniej urodziłam pierwszą córeczkę i właśnie wtedy najbardziej potrzebowałam macierzyńskiego wsparcia, rady. Nagle telefon milczał, a świat na chwilę się zatrzymał. Nigdy nie ma dobrego czasu na rozstanie z bliską osobą i choć przeżywa się je w wymiarze katolickim, nie są to łatwe doświadczenia. Nie wiemy, ile mamy czasu na ziemi.
Karol Wojtyła, Stefan Wyszyński, Aleksander Woźny - ich matki odeszły do wieczności, gdy chłopcy byli mali. Dla każdego z nich była to przełomowa chwila, bo w tęsknocie i smutku odkryli „Matkę, która nie umiera.”
Jesteśmy młodzi i nie myślimy o tym, czy nasz czas na ziemi dobiega końca. Tymczasem warto pomyśleć o słowach sł. Bożego ks Aleksandra Woźnego:
„Czy ty możesz zagwarantować swemu dziecku, że zdążysz je wychować? Że nie umrzesz wcześniej, nim je wychowasz? Jeśli dasz Matce Bożej swobodną rękę w wychowaniu twego dziecka, to masz i możesz liczyć, że jak ciebie nie stanie, Ona sama dziecko ci wychowa i sprawi, że kiedyś razem z nim będziesz mogła chwalić Boga.”
„Nie bądź pewien, że czas masz, bo pewność niepewna” - pisał ks. Jan Twardowski. Zamiast ciągle martwić się i drzeć o to, co się wydarzy, najlepiej po prostu zawierzyć swoje dzieci Matce Bożej.
Nie wiem, czy moja Mama zawierzyła mnie Maryi, nigdy nie rozmawiałyśmy na ten temat. Trochę mi to zajęło, zanim odkryłam w Maryi własną Mamę. Choć mając 26 lat byłam już dorosła, to jednak życie mnie w tamtej chwili trochę przytłoczyło.
Dziś, w dniu urodzin mojej ziemskiej Mamy, modlę się z wdzięcznością, dziękując za to, że pokazała mi drogę, którą dalej przyszło mi pójść samej. Nigdy nie wiemy, jak długo będziemy towarzyszyć naszym dzieciom, dlatego zamiast kurczowo trzymać się tego, co doczesne, otwórzmy ich serca na to, co wieczne.
Choć dziś zalewają mnie wspomnienia, nie tonę w nich. Czymże jest śmierć wobec bezmiaru miłości? Bo czy to, że kogoś nie widzę to wystarczający powód, by przestać kochać?
Komentarze
Prześlij komentarz