Joanna Beretta Molla - inspiracją mojej kobiecości
W tym szczególnym czasie, przed Dniem Kobiet, chciałabym napisać kilka słów o tym, jak kształtowała się moja droga do odkrywania kobiecości. Z pewnością poświęcę specjalne miejsce bł. Kard. Wyszyńskiemu, który dokonał wielkiej rewolucji w moim życiu. Zanim jednak o tym - chciałabym napisać o kobiecie, która inspiruje mnie najbardziej ze wszystkich świętych Kościoła. Św. Joanna Beretta Molla to od dłuższego czasu po prostu „moja” Święta.
„Uczono mnie zawsze, że tajemnicą szczęścia jest życie chwilą obecną i dziękowanie Panu za wszystko, co On w swojej dobroci dzień po dniu nam zsyła”.
Joanna taka właśnie była - czerpała z życia pełnymi garściami. Jako Mama, jako Żona, a także jako Lekarka - bo nieustannie pracowała zawodowo - Ona wszystko robiła na 100%. Ta właśnie pasja, energia mnie w Niej ujęła. Choć była mamą gromadki dzieci nie rezygnowała ze swoich pasji - jeździła na nartach, prowadziła samochód (co było ewenementem jak na tamte czasy), a także lubiła dobrze i stylowo wyglądać. Będąc w ostatniej ciąży pisała do męża: „Przywieź mi magazyny mody, gdy urodzę Gianninę chcę dobrze wyglądać.” Po zachowanych zdjęciach można wywnioskować, że miała niezwykły gust i smak.
Życie Joanny było jedną wielką służbą. Ona nigdy z niczego nie rezygnowała, niczego nie odpuszczała, łączyła z sobą wszystko w tak niewiarygodny sposób, z wielką ufnością, zaraźliwym uśmiechem i wspaniałą pogodą ducha. Tak wspomina Ją Mąż, Piotr Molla:
„A Ty wciąż miałaś w sobie radość z życia, cieszyłaś się i zachwycałaś pięknem stworzenia, górami i śniegiem na ich szczytach, koncertami muzyki symfonicznej i teatrem, jak w czasach Twojej młodości. W domu ciągle pracowałaś, nie pamiętam, byś się kiedykolwiek położyła, a nawet abyś odpoczywała w ciągu dnia”
Joanna była jak świeca, którą spalała się, by płonąć dla innych. Miała w tym tak wielką ufność, że jej decyzja o tym, by ochronić czwarte dziecko, mimo rozwiniętego w macicy włókniaka, była podjęta z wielkim spokojem. Jako lekarz musiała mieć pełną świadomość tego, jakie będą konsekwencje niepodjętego leczenia, Ona jednak zaufała.
Komentarze
Prześlij komentarz