Więzi, które oplatają świat - matka i dziecko oczami Gertrud von le Fort
Nie ma na świecie więzi tak silnej, jak ta między matką a dzieckiem. To, co rodzi się w sferze duchowej w momencie, gdy ich ciała są ze sobą połączone, trwa na zawsze, choćby nawet matka wyparła się niemowlęcia. To potężna siła, będąca tchnieniem starotestamentalnej Ewy i znamieniem ofiary Maryi, jakich panicznie boi się ten, który sprzeciwił się Bogu. Dlatego przeciw macierzyństwu wytacza się od lat najcięższe działa, bo całe piekło chce, by kobiece ramiona były puste. Stąd też tak ogromne znaczenie ma odkłamanie tego, co wmawia się kobietom. Z tego powodu bardzo się cieszę, że za natchnieniem Ducha Świętego Ania Maternowska - Frasunkiewicz tłumaczy dla polskich czytelników utwory niemieckiej pisarki katolickiej Gertrud von le Fort. Ukazano w nich bowiem macierzyństwo w pełnym świetle, w mistrzowski literacko sposób opisując to, co niewyrażalne i uświadamiając kobietom, jak wielką oręż Stwórca daje im w dłonie.
Pochyliłam się właśnie nad dwoma opowiadaniami Gertrud von le Fort, które zostały wydane staraniem wyd. Ancilla pod tytułem „Zgaszone świece.” Skąd taki tytuł? Żadne z opowiadań nie zdradza tego wyboru. Może to uosobienie dzisiejszych kobiet, które zamiast płonąć wiecznym płomieniem, domowym ogniskiem i światłem dla przyszłych pokoleń, jawią się dziś już tylko jako zgaszone świece. Zamiast siły ognia - trochę dymu, kurz i popiół. Tak palą się nadzieje niepodsycone wiarą.
Opowiadania Gertrud von le Fort, choć krótkie w swej treści, są skarbnicą głębi. O każdym z nich można by z powodzeniem napisać niejeden traktat filozoficzny i duchowy. Najbardziej doceniam w twórczości von le Fort to, jak precyzyjnie potrafi z meandrów codzienności wyodrębnić uniwersalne wzorce, które niczym archetypy przeplatają się w historii ludzkości od lat. Niepozorne zdarzenie bywa u autorki impulsem do rozważania czegoś znacznie głębszego.
Gertrud von le Fort uświadamia czytelnikowi, że od początku dziejów losy matki i dziecka są miarą człowieczeństwa. Więź rodząca się w łonie brzemiennej oplata świat i czy tego chcemy, czy nie, właśnie na niej budujemy bądź przez jej brak - unicestwiamy. Nie można przy tym nie odwołać się do Tej, której Fiat stało się początkiem historii zbawienia. Kobieta - matka, która współpracuje z Łaską nie może pozwolić na to, by śmierć zwyciężyła. Ona, niosąca życie, daje światło tam, gdzie panuje ciemność i ciepło pośród największego chłodu. Także dziś, w czasach, gdy zewsząd otacza nas cywilizacja śmierci - to kobieta powinna być znakiem sprzeciwu wobec tego, co niesie zagładę.
Opowiadania Gertrud von le Fort budzą sumienia, otwierają drzwi, pomagają spojrzeć szerzej. Autorka - nawrócona katoliczka jest dla mnie przykładem osoby, która naprawdę w swoim życiu spotkała Jezusa Chrystusa i wszystko nabrało dla niej nagle właściwego sensu.
Jestem szczególnie wdzięczna za to, że polski czytelnik może wziąć do ręki te teksty przetłumaczone na nasz język ojczysty i zdumiewać się, odkrywać, rozumieć -dziś może bardziej niż kiedykolwiek?
"Bo macierzyństwo jest początkiem wszystkiego, a jakże przerażająca jest historia świata, która wciąż na nowo je zdradza."
____________________________________________________
Gertrud von le Fort "Zgaszone świece", wyd. Ancilla, Poznań 2025
"Zgaszone świece"
Komentarze
Prześlij komentarz